Kradzież i upozorowane włamanie
Policjanci zatrzymali kobietę, która okradła swojego pracodawcę oraz jej kolegę, który upozorował włamanie. Do tego mężczyzna, chcąc odebrać kobietę z komendy Policji, przyjechał po nią z narkotykami. Za kradzież kodeks karny przewiduje karę do pięciu lat pozbawienia wolności.
Nawet znakomitym twórcom trudno byłoby wymyślić scenariusz, jaki rozegrał się w Międzyrzeczu. Policjanci przyjęli zgłoszenie o włamaniu do jednego ze sklepów w mieście. Łupem złodziei padło ponad sześć tysięcy złotych.
Początkowo wyglądało to w ten sposób, że w nocy w sklepie została wybita szyba, po czym sprawca wszedł do wnętrza i ukradł pieniądze. Jednak po dokładnym przeanalizowaniu nagrań z monitoringu oraz zebranych materiałów dowodowych, okazało się, że mężczyzna, który wybił szybę, wcale nie wszedł do wnętrza sklepu, a więc nie mógł ukraść pieniędzy. Policjanci rozpoczęli trudną i żmudną pracę operacyjną. Zbierali informacje i ustalali fakty. Już po kilku dniach ich pracy, policjanci trafili na trop złodzieja. Okazała się nim pracownica sklepu, która wraz ze swoim kolegą wszystko zaplanowała. Przed zamknięciem sklepu pieniądze z utargu zamiast do kasetki zabrała do swojej torebki, później w nocy jej kolega wybił szybę w drzwiach sklepu, pozorując w ten sposób włamanie.
Policjanci zatrzymali 21-letnią Alicję T. i przedstawili jej zarzut kradzieży, za co grozi jej kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Kobieta spędziła noc w policyjnej izbie zatrzymań. Okazało się, że przyjechał po nią mężczyzna, który namówił ją do kradzieży i upozorował włamanie. Został on zatrzymany na parkingu przed jednostką Policji. Dodatkowo, podczas jego przeszukania, okazało się, że posiada przy sobie środki odurzające. 31-letni Andrzej M. usłyszał aż cztery zarzuty: podżegania do popełnienia przestępstwa, uszkodzenia mienia, przyjęcia pieniędzy pochodzących z przestępstwa oraz posiadania środków odurzających.